Wernisaż wystawy Stanisława Wyrtla

Wracam myślami do dzieciństwa...Mój dom rodzinny - góralska chata - mroźna i śnieżna zima.Kiedy rano chuchałem na szyby okien, malowane nocą przez mróz,kilka promieni słońca wpadających przez ogrzany kawałek szkładawało tyle ciepła i czyniło świat baśniowym...Teraz po latach,kiedy maluję, kiedy biorę do ręki kawałek zimnego szkła -myślami jestem tam i wtedy.W moim rodzinnym domu... Stanisław Wyrtel

 

4 lutego 2008 r w Miejskim Centrum Kultury odbył się wernisaż orawskiego artysty Stanisława WYRTLA z Zubrzycy Górnej. Wystawa jego malarstwa na szkle trwać będzie do końca lutego. Zapraszamy wszystkich do obejrzenia tych niecodziennych prac.Na wernisażu Kapela "Grojcowian" z Wieprza przygrywała uczestnikom spotkania a wszyscy mogli się raczyć dobrą regionalną kuchnią którą również na tą okazję przygotowali "Grojcowianie" 

 

 

Stanisław Wyrtel jest najmłodszym ze znanych artystów, uprawiających malarstwo na szkle. Pochodzi z Zubrzycy Górnej na Orawie, tam pracuje, tam urodziły się jego dzieci. W Zakopanem zdobywał zawód - ukończył Technikum Budownictwa Regionalnego. Ale tego, czym się naprawdę zajmuje, wyuczył się sam. Pracując w Orawskim Parku Etnograficznym jako przewodnik codziennie widywał niewielkie obrazki, zdobiące białe izby orawskich chałup. I coś musiało w nich być frapującego, skoro zainspirowały artystę do własnych prób malowania na szkle. Pierwsze dzieła były z treści i formy ludowe i orawskie; kilka można oglądać jeszcze w autorskiej galerii w Zubrzycy Górnej, a traktowane przez twórcę z dużym sentymentem. Tradycyjna forma szybko przestała wystarczać zdolnemu amatorowi. Po perfekcyjnym opanowaniu trudnej techniki malowania na szkle, zaczął eksperymentować. Tematyka pozostała ta sama - wizerunki świętych i sceny religijne – ale poza tym stopniowo zmieniało się wszystko. Kreska stała się finezyjnie cienka i dynamiczna. Przestała ograniczać zamknięte płaszczyzny - stała się zaledwie szkicem, kanwą na której dopiero buduje się prawdziwy obraz, wyczarowany kolorem. Złocenia rozbiegły się po całej powierzchni obrazu, nie podkreślając już ważności elementów statycznych - stały się czymś co tworzy ruch. Najbardziej odkrywczo podszedł jednak Stanisław Wyrtel do stosowania koloru w swoich pracach. Stopniowo ustalił charakterystyczną "wyrtlowską" gamę - zestaw ciepłych barw z przewagą brązów, pozwalających rozjaśniać bryły złamaną bielą aby przez pośrednie beże, ugry i ciemniejsze róże indyjskie wtopić je w głębokie sieny i umbry na obrzeżach. Oczywiście w obrazach występują i zgaszone karminy, i zielenie, i przepiękne błękity - zwłaszcza paryskie i rembrandta – ale dominuje głęboki brunatny cień. Z czasem zmieniła się i tematyka przedstawień - artysta zaczął tworzyć wirujące, ruchliwe kompozycje, inspirowane utworami muzycznymi. Tu z kolei barwy znacznie ochłodziły się, zaczęły jaskrawo błyszczeć. Kolejnym etapem twórczości były widoki orawskie - fragmenty skansenu w Zubrzycy, wnętrza chat, zadaszone studnie, ule. I znów kolor złagodniał, pejzaże pokryła delikatna mgła, we wnętrzach chat zapanował zmrok. Najnowsze obrazy Stanisława Wyrtla to i tradycja i nowoczesność. Widzimy na nich kolędników za zaśnieżonymi oknami, pastuszków grających na fujarkach, świętych wpatrzonych w daleki lepszy świat – i kompozycje nieprzedstawiające, na których każdy może zobaczyć to, co w malarstwie Staszka wydaje mu się najlepsze. Przede wszystkim widać tu poszukiwania i wiele, wiele pracy. I chyba dobrze, że sztuka, którą tworzy jest tak niejednolita i niejednoznaczna. Ale czy w naszych czasach można być jeszcze artystą ludowym? Można jednak czerpać z bogatej skarbnicy przeszłości i docierać do środków wyrazu, które były bliskie wszystkim pokoleniom. Żródło: www.wyrtel.fr.pl